sobota, 4 stycznia 2014

O książce innej niż wszystkie.

Jestem.
Żyję.
No tak wyszło.
Najpierw problemy w pracy, mieli mnie ewentualnie wypieprzyć na zbity pysk z powodu likwidacji stanowiska, ale udało się tym razem nie zasilić rzeszy bezrobotnych.
Potem miałam problem z mobilizacją. No ale jestem i coś skrobnę.

Książka. Patrząc na okładkę książka dla dzieci jakich wiele. Nic bardziej mylnego.
"Naciśnij mnie" autorstwa Herve Tulleta  to rzecz absolutnie niezwykła przez swoją oryginalność.
Tekstu mało, obrazki monotonne, a jednak hit wśród najmłodszego pokolenia.
W książce są kropki i tylko kropki. Kropki nie mają powalających przygód, nie wypadają ze śliskich kocyków, nie lecą do Rosji ani do Ciechocinka, wróżka zębuszka nie czeka na ich zęby.
Książka jest na swój sposób interaktywna, choć nie ma w niej przycisków, baterii, wycia, piania i cholera wie czego.
Namalowane w książce kropki się przyciska ręcznie, pociera, odwraca książkę żeby ułożyły się w rządku.
Od klaskania w dłonie robią się większe, od dmuchania... nie napiszę, nie będę zdradzać wszystkiego.
Do kupienia za ponad 2 dychy (czyli do przeżycia) np na allegro.
Tekst po prawej jest po polsku, po lewej po francusku. Wydawnictwo Babaryba.
Polecam bardzo bardzo mocno i intensywnie.







1 komentarz: