sobota, 12 kwietnia 2014

Lidlowo spożywczo część 2.

Jakby kogoś interesowała część pierwsza to jest tu.

Lidl poszerza asortyment i w dalszym ciągu próbuje mi wciskać stare ciastka.
Niech poczekają aż będę w mało pacyfistycznym nastroju...
A jeżeli nie poszerza to ja co jakiś czas odkrywam coś nowego. A co?

1. Parówki. Tych z pierwszej części już nie kupuję z prostego powodu- te mają większą zawartość mięsa.
Dziecko jest parówkożerne a ja nie mam wyrzutów sumienia. Alleluja.



2. Dziecko jest również żelkoholikiem. Te są dość kwaśne i zielone, zatem dwa powody żeby je kochać.
Skład sprawdzony, nie ma tragedii. Są też brzoskwiniowe.

3. Zapewne żywienie się tym codziennie nie jest dobrym pomysłem, ale kto czasem nie jest tak zajęty że nie ma czasu na gotowanie, i zarazem tak głodny że czekanie na pizzę na telefon wydaje się być katorgą.
Wystarczy wtedy wyjąć z zamrażalnika takie oto coś.


Tagliatelle rucola wymawiamy taliatelle rukola i jest to bardzo dobre a wygląda tak
Natomiast penne gorgonzola czyli penne gorgoncola jest zdecydowanie za słone. A ja słone lubię więc musi być naprawdę mocno za słone.



4. Suszone pomidory. Polecam je całym sercem, śledzioną i wszystkim. Nie wiem, jak mogłam żyć dopóki ich nie odkryłam, nie że Lidlowych tylko w ogóle. Pyszne na kanapkę z serem, bezpośrednio do paszczy, do sałatek, do sosów do makaronu, muffinów na słono itp.
W tych Lidlowych można znaleźć pojedyncze kapary. Mlask.
Leżą tam gdzie ogórki. 


5. Nowość. Podróba Kinder bueno. Wieki nie żarłam Bueno ale to jest za słodkie. Plus za wyczuwalny smak orzechowy. Raczej się więcej nie skuszę, bo skoro ja mówię że coś jest za słodkie to znaczy że świat się kończy i Macierewicz ma rację z tym zamachem.



6. Za to papryczki słodkie zdecydowanie nie są. Jakiś dobry człowiek nafaszerował je fetą i wcale nie pożałował. Po dwóch wymiękam, takie ostre. Uwielbiam. Oliwa świetnie się nadaje np do sałatek albo jako marynata.
Są też pieczarki ale nie są tak pyszne.


7. Serki z wsadem owocowym. Wiśniowe, malinowe, truskawkowe i chyba marakuja. Dziecko lubi.



8. Donuty. Przyjemność za 99 groszy. Lubię bo nie są suche. Na zdjęciu wersja oblana czekoladą, są też posypane cukrem. Pyszne, pod warunkiem że świeże.


9. Serek taki. Ananasowy, lekko słodki, pyszny. Da się go pokroić nożem, ale jednocześnie jest na tyle miękki że da się go rozsmarować na pieczywie. Do słodkiego rogala czy chałki po prostu ideał.


9. Ser. Dziecko jęczy że za ostry, widać nie wie co dobre. Wcale bardzo ostry nie jest. Są chyba 2 albo 3 smaki. Polecam.


10. Na szybki obiad. Ziemniaki, ogór i jest ok. Wystarczy wrzucić na patelnię.
Mały wybór kształtów ale czy to takie istotne? Skład nie przerażał.



Smacznego :)

1 komentarz: