sobota, 5 kwietnia 2014

Denko marcowe

Jestem tak zarobiona i nie ogarniam rzeczywistości, że nawet denko spóźniam.
Ale lepiej późno niż wcale więc lecim z tym koksem.

1. Żel pod prysznic Balea.
Jedna z rzeczy której recenzować nie umiem to żele pod prysznic. Ma się pienić, ładnie śmierdzieć i nie podrażniać. Ten pieni się średnio, śmierdzi jak trzeba i ma kolor spermy. Dupy nie urywa, przyczepić się nie ma do czego. Żel jakich wiele. Amen.
2. Mydło Organique. Kocham ich mydła i w ogóle wszystko co wyprodukują. Bo tak. Ten egzemplarz miał zapach cynamonu, kolor cynamonu i do tego cieszył oko. Wystarczy żeby go pokochać. Szkoda, że wymydliłam.
 3. Płyn micelarny Bioderma. Dobry. Zmywa co trzeba, nie podrażnia. Peanów nie będzie bo za co? Każdy z jego poprzedników robił to samo.
 4. Peeling Hean. Opisywałam go tu i nic się nie zmieniło. W dalszym ciągu peelingów powinnam szukać w Castoramie.
 5. Pianka i chusteczki OsmozaCare czyli moi faworyci z walce z bakteriami. Niezmiennie lubię i mam przy sobie prawie zawsze.
 6. Skincode Essentials 24h cell energizer cream. Duża (25 ml próbka) którą bardzo polubiłam. Taki solidny, kojący nawilżacz.
7. Krem do rąk nagietkowy Yves Rocher. Nabyłam skuszona opiniami na wizażu i to był błąd. To, że pachnie dziwnie przeboleję, ale jeżeli chwilę po posmarowaniu mam znów suche łapy, to znaczy że to nie jest dobry krem. Never ever.


Dobranoc.

1 komentarz: