czwartek, 27 czerwca 2013

Osmoza Care starcie drugie.

Dwa tygodnie temu było o patykach, dziś będzie o chusteczkach, żeby nie było że tylko patyki mi w głowie. Nie przyznaję się wprawdzie do obsesyjnego strachu przed krwiożerczymi i planującymi zamach na moje życie bakteriami, jednak informacje, że jakieś nienormalne ich ilości czają się na sklepowych wózkach uruchamiają moją wyobraźnię. A wyobraźnia mówi: "bleeeeeeeeeeee". Jakby ktoś nie wierzył to tak na szybko klik

Życie postawiło Matkę Testującą przed koniecznością zakupów w markecie w asyście Jeremiego. Zadowolony potomek rozsiadł się wygodnie w tym czymś do sadzania dzieci w wózku sklepowym, a jego zapobiegliwa matka wyjęła z torebki... TO

Czyli chusteczki antybakteryjne Ozmoza Care. Wyjęła i użyła, znaczy się przetarła wszystkie elementy wózka które Jeremi potencjalnie mógł dotknąć, po czym z czystym sumieniem mogła już obrać azymut na proszki do prania i inne takie.

Producent deklaruje, że chusteczki rozprawiają się z bakteriami w 99,9%. Sprawdzić nie mam jak, pozostaje wiara, poza wiarą w dobroczynne działanie jedzenia na moją duszę w coś jeszcze wypada wierzyć. Skład? no podany. Zagmatwana czarna magia, nic mi to nie mówi, ale wyciąg z aloesu raczej nie unicestwia bakterii, więc złego słowa nie napiszę, tak ma być i koniec. Opakowanie zawiera 40 chusteczek, ściśnięte są one jak sardynki w puszce w wygodnym plastikowym opakowaniu, mieszczącym się jak widać na zdjęciu w dłoni, jak również w każdej mojej torebce, czego już na zdjęciu nie widać. A skoro się mieszczą i jeszcze są na tyle uprzejme żeby zostawić miejsce dla innych rzeczy bez których damska torebka nie miałaby racji bytu, to czemu nie mieć ich zawsze przy sobie. Rzecz jasna oprócz wózka świetnie się nimi przeciera inne przedmioty oraz ręce, zwłaszcza jak na spacerze chce się coś zjeść a tu woda tylko w kałuży, stoi i czeka aż ją ktoś pogłaszcze. Chusteczki są naprawdę solidnie nawilżone, jedna wystarczy na moje i Jeremiego ręce. Są też perforowane, tzn nie wychodzą jedna za drugą tylko trzeba sobie odrywać, co absolutnie nie jest czynnością skomplikowaną i wymagającą oksfordzkiego dyplomu. Wad nie stwierdzono, pozostaje zatem zaprosić do drogerii Hebe i życzyć owocnej walki z bakteriami kałowymi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz