sobota, 22 czerwca 2013

Lena Toys, ku chwale prostoty

Upał, chwilowy brak weny oraz pogłębiający się dół psychiczny nie sprzyjają blogowaniu. Ale jestem, wracam. Dziś będzie o zabawkach. Zabawek Jeremi ma pół pokoju. Dziś będzie o tych marki Lena Toys. Taniocha, która zaskoczyła mnie pozytywnie. Wprawdzie mamy od nich tylko dwie rzeczy, ale moim zdaniem warto na tę firmę zwrócić uwagę. Zaczęło się od rowerka, jeździka, czy jak go tam nazwać. Jeremi go sobie wypatrzył w sklepie zabawkowym w Pradze. Pokażę samo wejście do sklepu bo urzekło mnie absolutnie.



Gdyby ktoś nie dostrzegł niewątpliwego uroku wrót, po lewej mamy wejście dla VIPów, po prawej zaś wyjście dla VIPów. A dalej jest cudów masa, wśród których Jeremi wybrał sobie pojazd. Zaczął nim jeździć po sklepie i za Chiny ludowe nie chciał oddać. Skapitulowaliśmy. Pojazd ów nie był drogi, w przeliczeniu na PLN około 40 zł. Nie liczyłam na super-hiper jakość, ale jestem miło zaskoczona. Zakupu dokonaliśmy w marcu 2012 roku. Początkowo Jeremi jeździk zignorował, nawet planowałam już go sprzedać, ale w końcu się przekonał i zaczął użytkowanie. Była to całkiem niezła alternatywa dla rowerka biegowego, który został kupiony bez przymiarki i niestety okazał się ciut za duży. Jeździkiem Lena potomek jeździł po domu, jeździł po chodniku, jednym słowem nie oszczędzał go, zresztą w dalszym ciągu jeździ nim po domu, mimo tego zabawka poza otarciami na kołach nie ma żadnych śladów używania, pęknięć, nic kompletnie.

Tak naprawdę nie ma czym się zachwycać. Zwykły kawałek kolorowego plastiku, bez regulacji siodełka czy kierownicy, bez regulacji czegokolwiek, pozbawiony wszelakich funkcji, bajerów i udogodnień. Jedynie kierownica się kręci. Ale jednak trwały, solidny, i tani. Do tego lekki i łatwo się myje.



Drugą zabawkę tej marki kupiliśmy już w Polsce, jesienią 2012 roku. Jest to niewielka koparka, kosztująca około 30 zł. Solidna zabawka bez wypasu. Żadnych baterii, wrzasków, pisków, wycia, wodotrysków. Ale za to z kierowcą. Jeździ, otwiera się kabina kierowcy, ruchoma jest ta część... no ta którą można coś nabrać. Matka Testująca nie techniczna, słowa zabrakło, ale mniemam że każdy wie o co chodzi.



Podsumowując: tania ale naprawdę solidna i dziecioodporna alternatywa dla wyjco-grajców. Polecam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz