Lidl na swoim facebookowym profilu zapewnia, że pieczywo ma wyłącznie jednodniowe. Niestety tylko w teorii. Kiedy po raz drugi nacięłam się na wczorajsze donuty z posypką cukrową, napisałam o tym właśnie tam. Oczywiście przeprosiny, jak to możliwe, zajmiemy się sprawą. Tak się sprawą zajęli, że kiedy 2.05 obrałam azymut na Lidla celem nabycia donuta z posypką cukrową, wyszłam ze sklepu z pustymi łapami. Cóż, widok pomarszczonych, starych (upewniłam się macając rękawiczką foliową) ciastek nie dość że nie zachęcił do kupna, to jeszcze podniósł ciśnienie. Jasne, zajmiemy się sprawą. Kazałam wezwać kierowniczkę, i bez oporów za to głośno i przy innych klientach zrobiłam awanturę z przytupem. Znowu przeprosiny, ma pani rację, już zabieramy ciastka. Biorąc pod uwagę, że to był dzień po święcie czyli sklep zamknięty, strach było zapytać kiedy owe donuty były pieczone. Wstyd Lidlu. A na facebookowym profilu ta sama śpiewka, przepraszamy, zadzwoń na infolinię żeby się poskarżyć albo napisz maila. No żesz jaja se robicie? Zgłaszam wam tu problem po raz drugi i wystarczy, dlaczego mam poświęcać swój wolny czas na dzwonienie/pisanie skoro nawet czekolady w ramach przeprosin nie dostanę, o długopisie z firmowym logo i kalendarzyku nie wspominając. Pocałujcie mnie w zad.
Mimo wszystko w dalszym ciągu moja wypasiona (rocznik 2001) służbowa fura w kolorze żółto-brudnym parkuje dumnie pod Lidlem, a to wszystko z powodu wielkiej miłości do pewnych produktów, które można nabyć tylko tam.
Dzisiejsza recenzja będzie o rzeczach dostępnych w Lidlu na stałe, produkowanych tylko dla tych sklepów. Wartości kalorycznych nie będzie. Wolę żyć w błogiej i niczym nie zmąconej nieświadomości. No to lecim.
1. Loooody. Dobry lodzik nie jest zły, a ten oto jest prawdziwą gratką dla prawdziwego czekoladoholika, jest bowiem tak czekoladowy, że już bardziej być nie może. Za chyba 1,69 zl dostajemy loda czekoladowego, z opiłkami czekolady, w polewie czekoladowej. Pycha.
2. Dla tych którzy lubią zjeść dużo i dobrze, a jeden skromny lodzik na patyku ich nie zadowoli, Lidl przygotował coś większego. Smaków jest kilka, ja całym sercem i językiem polecam orzechowe, obłędne są.
3. Gotowiec, idealny jak nagle wpadają gości a tu w lodówce ostało się ino światło plus zamrożone białka w zamrażalniku. No chyba że ktoś tak jak ja nie potrafi przechować w domu słodyczy dłużej niż kwadrans, a i to tylko z powodu świeżo pomalowanych paznokci. Ciasto występuje w kilku smakach, migdałowe, straciatella, cytrynowe, marmurkowe, jakieś tam owocowe chyba też się znajdzie. Uwielbiam je niestety, kupuję od wielkiego dzwonu bo konsumuję je jednorazowo.
4. Jogurt z wsadem owocowym i czekoladowymi opiłkami. Występuje w kilku wersjach: truskawka, malina, chyba wiśnia i jeszcze hmmm... marakuja zdaje mi się. Opiłki czekoladowe osobno, nie trzeba dodawać. Lubię.
5. Kefir. Ja nie pijam ale małżonek poleca właśnie ten. Plus za skład: mleko pasteryzowane, białka mleka i żywe kultury bakterii. Więcej nic, ani żelatyny ani połowy tablicy Mendelejewa.
6. Ciaaaastko z wiśniami. Wypiekane na miejscu, przy odrobinie farta można trafić na jeszcze ciepłe, świeżo wyjęte z pieca. Istnieją też z jabłkiem, chyba gruszką, kiedyś na pewno były z czekoladą oraz z nadzieniem śliwkowym. Wszystkie one nie dosięgają do pięt ciastku z wiśniami. Ciepłe, chrupiące, posypane rafinadą. Kocham, z wzajemnością zresztą.
7. Pudding waniliowy. Dopóki mi się nie przejadł uważałam go za rewelacyjny. Cieszę się, że mi się przejadł, bo kiedyś popełniłam życiowy błąd i sprawdziłam jego wartość kaloryczną. Chwilę później marzyłam o zanikach pamięci. Pudding jest na śmietanie, a te czarne kropki to nie odchody much tylko wanilia z Madagaskaru. Jest też wersja czekoladowa, jeszcze bardziej kaloryczna.
8. Karczochy. Bardzo bardzo je polecam, w przeciwieństwie do tych marki Rolnik te są idealne obrane, nigdy nie trafiłam na twardy kawałek. Pycha! Tylko trochę ich mało w tym słoiku.
9. Frytki i kawałki ziemniaków. Na fotkę akurat załapały się te drugie. Nie będę się rozwodzić, dobre i tanie.
10. Ser żółty. Dobry i wygodny bo pokrojony. Są różne rodzaje, my akurat kupujemy morski.
11. Parówki. Nie jem padliny więc się nie wypowiem czy dobre, dziecko je i mu smakują. Kupuję akurat te ze względu na dużą zawartość mięsa i brak MOMu.
12. Pesto. Bazyliowe i pomidorowe. Dobre i tanie, 4,99 zł. Z reguły mam jakieś zakamuflowane w szafce. Na zdjęciu akurat bazyliowe.
13. Jajka. Nie są wielkie, ale za 5 zł mamy 6 sztuk jajek z chowu wolnowybiegowego. No jakoś mam etyczne opory kupować trójki. Polecam bo nigdy nie trafiłam na zbuka.
15. Mrożone przekąski. Dycha za opakowanie. W każdym są zamrożone sosy do maczania w nich przekąsek. Wszystkie pyszne, ubóstwiam je.
16. Listę dobrodziejstw zamykają tabletki do zmywarki. Dobre i tanie. Kiedyś używałam drogich marki Calgonit które strasznie zmatowiły mi szkło, mimo nabłyszczacza. Odkąd używam tabletek z Lidla moje szkło się błyszczy jak psu jajca. Tabletki dobrze się rozpuszczają a naczynia są zawsze domyte.
Skończyłam i nie wiem jak tu ładnie zakończyć dzisiejszy post. Pewnie nie raz jeszcze do pisania o Lidlu wrócę, bo mimo wszystko lubię ten sklep. Może coś kiedyś się pojawi o paszy z tygodni promocyjnych... A póki co życzę miłych zakupów. Tylko macajcie pieczywo.
Hurt mi tu żona zrobiła i aż trudno się odnieść do poszczególnych produktów.
OdpowiedzUsuńAd1 Lodoholikiem aż takim nie jestem ale ten faktycznie daje radę :)
Ad2 Reklamować czy nie... Powiem tyle: zauważam z reguły dopiero puste opakowanie bo zawartości nie zdążam - reklama to czy nie?
Ad3 Z marcepanami się nie lubimy, ale straciatella czy marmurkowe yhm... rzadko zdążę choć na kawałek, najczęściej tylko trafiam przy recyclingu na opakowanie...
Ad4 Jogurty omijam
Ad5 Mniamuśki. Pamiętasz kefir w butelce półlitrowej, z zielonym w kratkę kapselkiem złotkowym? Prawda, że tęsknisz za prawdziwym smakiem KEFIRU? Pij śmiało!!! Nie znam w dzisiejszych czasach innego, lepszego. Smak i brak osadu z mleka w proszku na języku niech będą rekomendacją.
Ad6 Cobyś się już nigdy w życiu nie pomyliła/pomylił to zapamiętaj trójkącik to... wiśnia!
Ad7 Dobrze, że nie widzicie, że "kubeczek" jest półlitrowy. Czekoladowy jest obłędny. Wchodzi w całości - dobrze wiedzieli, że nie opłaca się produkować mniejszych.
Ad8 Nie wiesz co zjeść na szybko? Weź karczochów słoik, do tego trochę kaparów - słoika pół, chałstów wina białego kilka oraz na przykład świderków. Ząbków czosnku kilka, a o resztę przepisu pytajcie moi żona - WARTO!
Ad9 Dobre i tanie - wystarczy?
Ad10 Morski z przyzwyczajenia. Wygodny, a jak się trafi w cenie promocyjnej...
Ad11 Parówki temat śliski. Nie wnikam jak i z czego są robione bo na samą myśl powinniśmy tego nie jeść... Jednak te lidlowe właśnie mają chyba najwyższy współczynnik mięsa w składzie na rynku parówkowym, a do tego smaczne są...
Ad12 ŁAŁ pesto. Zrób kluski śląskie, talerz pomaziaj pesto zielonym (dosłownie pobrudź najbardziej jak się da) kluchy połóż dziurkami do góry a w każdą dziurę pesto zielone włóż I JEDZ!
Wolisz w czerwieniach?
Spaghetti Combino (uważaj bywa XXL - 300g starcza na osób 2 + mały potomek) weź. Gotujesz minut kilka, wodę odcedzasz, słoiczek pesto czerwonego mieszasz i... masz obiad jak ta lala.
Ad13 Jaja jak jaja, cóż mi o nich gadać. Większe noszę...
Ad14 Makaron? Chyba już wspominałem. Bierzemy spaghetti do tego pesto, mieszamy, jemy i cieszymy się, że przygotowanie zajmuje nam akademicki kwadrans.
Ad15 NA WĘCH muszę wyłapywać. Bo jak się nie upomnę, że też chcę, lubię i muszę coś przegryźć to szansa marna, że załapię się choć na kawałeczek...:(
Ad16 Skąd żona moi wie jak się psu jajca błyszczą, ale ufam jej, że wie co pisze/mówi. Też zmywarkę zapełniam, włączam, wypróżniam - tabletki (sam bym nie przełknął) spełniają swą powinność.
jestem przerażony tym co piszesz zwłaszcza ze podajesz swojemu dziecku parówki z Lidla pisząc o tym ze nie mają MOMu a nie czytasz składu który prowadzi w prostej lini do chorób nowotworowych. W Lidlu na palcach dwóch rąk policzyć możesz produkty naturalne . To samo dotyczy ulubionych przez Ciebie ciepłych ciastek nie wspomnie o DONUCIE z cukrem z tłuszczami trans . Proszę wiec jesli nie ma to dla Ciebie znaczenia to chociaż nie podawaj tego swoim dzieciom
OdpowiedzUsuń