czwartek, 16 maja 2013

Matka Testująca nie wielbłąd, pić musi...

No to chlup w ten głupi dziób. Dietetyczka kazała mi wypijać hektolitry wody, ponoć większość mojej nadwagi to zmagazynowana woda więc muszę dużo pić żeby organizm nie myślał, że musi wodę magazynować na gorsze czasy, ewentualną powódź czy koniec świata. A piłam za mało, zdecydowanie za mało. Pani specjalistka nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia, dlatego umówiłam się do innej, ale nie o tym chciałam dziś pisać.

Jako że Matka Testująca pół dnia spędza w samochodzie, niestety nie może pozwolić sobie na leżenie na sofie, pachnienie i popijanie małymi łyczkami krystalicznie czystej wody z kryształowej szklanki. No taki lajf. Mogłaby Matka popijać z butelki, ale tumbler Copco wygląda lepiej, i... w ogóle jest lepszy i ładniejszy i naj. Tumbler to taki kubek, dość spory bo mieści około 750 ml. Używam od kilku tygodni i póki co wad się nie doszukałam. Ładny, wygodny, dobrze leży w dłoni mej, łatwo się myje. Ten niebieski pasek to guma, dzięki czemu kubek się nie ślizga w dłoni. Pasek jak widać szeroki, porządny z niego pasek a nie jak od stringów. Kubek jest zadziwiająco szczelny, tzn nie cieknie przez nakrętkę, przez rurkę cieknie ale to przecież logiczne, zresztą nikt nie mówił że to termos. Duży plus za utrzymywanie temperatury. Dzielnie towarzyszy mi w pracy, egzystuje sobie w nagrzanym samochodzie, a woda jest zawsze przyjemnie chłodna. A poza tym jest ładny i lepiej wygląda niż plastikowa butelka. Elegancko się z niego sączy czystą. I już. Kubek można sobie nabyć, różowy można nabyć albo inny, o tu se można nabyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz