sobota, 11 maja 2013

Joanna z olejem arganowym. A miało być tak pięknie...

Gdyby ktoś miał wątpliwości- żyję. Mam się wprawdzie średnio bo finezyjne połączenie infekcji i nawału roboty w robocie sprawiło, że Matka Testująca nie ma na nic czasu ani siły. Wróciła jednak i nadrabia.

Polska firma kosmetyczna Joanna wypuściła ostatnio ze swych skrzydeł nową serię kosmetyków do włosów z olejkiem arganowym. Teoretycznie posunięcie marketingowe bardzo trafione, bo olej arganowy zwany też płynnym złotem Maroka święci ostatnio triumfy, w praktyce jednak wyszło jak wyszło.

Najnowsza seria Joanny składa się z sześciu specyfików, a recenzje tychże można poczytać na wizaz.pl

Ja napiszę tylko o tych które mam, czyli o szamponie i odżywce. Zestaw wygrałam w konkursie na facebooku. Czekałam na niego i czekałam, obiecywałam sobie dużo bo przecież to ten osławiony olejek arganowy. Liczyłam na miękkie i gładkie włosy, których będę dotykać godzinami i podniecać się jakie są wspaniałe. Dnia każdego (no może poza weekendem) molestowałam listonosza, ale skubany był oporny i nie chciał mnie uszczęśliwić. Aż któregoś pięknego majowego dnia, dostałam mój kartonik z zawartością.



Wieczorem zaczęłam testowanie. Pierwsze wrażenie pozytywne. Butelka niewielka, dobrze leży w dłoni, łatwo się otwiera, nie planuje zamachu na moje paznokcie. O szamponie wiele nie napiszę. Ślicznie pachnie, konsystencję ma odpowiednią, nie za rzadką ani nie za gęstą. Pieni się jak trzeba. No szampon jak szampon, ważniejsza odżywka. Tak mi kiedyś fryzjerka powiedziała i logicznym mi się to wydaje. Szampon się spłukuje a odżywka ma zrobić dobrze włosom. Niestety nie ta. Zrobiłam jak każe producent, spłukałam włosy po szamponie, osuszyłam ręcznikiem, wtarłam odżywkę w kłaki me i tak se siedzę na wannie i czekam z nudów wpatrując się w płyn do przepychania rur. Przyszła pora na spłukanie to spłukałam, wytarłam i czekam aż wyschną (jak nie muszę nie używam suszarki do włosów).

I co? I nic. Odżywka widmo. Nie zrobiła z moimi włosami kompletnie nic. Nie są ani gładkie, ani miękkie, ani miłe w dotyku. Jakby to kogoś interesowało mam je długie, proste i nie skalane szamponem koloryzującym o farbie nie wspominając. Jakbym w ogóle nie użyła odżywki. Plusem tego specyfiku jest jego śmiesznie niska cena. Aż chce się napisać: jakość adekwatna do ceny czy odwrotnie.

Spójrzmy na skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Dimethicone, Glycerin, Quaternium-91, Cetrimonium Metholsulfate, Argania Spinosa Kernel Oil, Triethanolamine, Parfum, Hexyl Cinnamal, Dmdm Hydantoin, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, CI: 19140, CI: 17200 Osławiony olejek dopiero na siódmym miejscu w składzie więc chyba za dużo go tam nie ma. Za to alkohol na drugim i silikon na trzecim.

Joannie póki co podziękujemy. Powtórki nie będzie. Jedno wielkie rozczarowanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz