niedziela, 19 maja 2013

Fisher Price Little People

Powiem szczerze, mam ambiwalentny stosunek do marki Fisher Price. Jedno jej trzeba przyznać, zabawki są solidnie wykonane i nigdy żadna nam się nie zepsuła, co nie zmienia faktu, że jest to firma która lubi produkować zabawki typu "wyjąco-grający wkurzacz dorosłych", np. gąsienica gawędziarka, uczona słuchaweczka. Idealne do testowania wytrzymałości chodnika pod oknem.

Na szczęście nie tylko to nam FP proponuje. Serię Little People (ang. mali ludzie) bardzo lubię i polecam. Przeznaczona dla dzieci powyżej roku. Do kiedy? Nie wiem, do 3 roku życia na pewno, a czy dalej to zależy od dziecka. Zresztą jakie to ma znaczenie. Bardzo udana seria bezpiecznych i solidnie wykonanych zabawek, pozbawionych drobnych elementów które aż się proszą żeby je skonsumować. Nic się nie psuje, nie schodzi farba, po prostu nie ma się do czego przyczepić. Seria LP obejmuje naprawdę wieeeele różnych zestawów, zarówno dla płci męskiej (rampy do aut, samolot, autobus) jak i żeńskiej (różowy pałac i te klimaty). Są pojazdy, ludzie, budynki, sporo fauny, zabawki do kąpieli też się znajdą, jednym słowem każdy maluch znajdzie tu coś dla siebie. Niestety z czasem zestawy są wycofywane, produkowane są nowe, bardzo dynamiczna to seria, trzeba przyznać. Zabawki ładne, kolorowe, idealne do zabaw sytuacyjnych. Odgłosy też są, a jakże, ale przymykam oko bo całkiem realistyczne a progenitura lubi. A co ma Jeremi?

Klocki ma. Bardzo fajne, idealne jako pierwsze klocki, większe od Duplo. Wykonane z innego niż Duplo plastiku, bardziej miękkiego. Idealne dla małych rączek, stabilnie się ze sobą łączą, ale nie na tyle żeby małe dziecko miało problem z rozdzieleniem poszczególnych elementów. Oprócz klocków kilka figurek ludzi i zwierząt, jakiś płotek czy dwa, coś niby ciągnik z przyczepą. Całość zapakowana w wytrzymałe pudło (jak przeżywa codzienne starcie z Jeremim to musi być wytrzymałe), które ponadto bardzo gustownie wygląda na głowie pełniąc rolę wypasionego hełmu. Pokrywa jak widać służy do budowania na niej czego tylko mała dusza zapragnie. Dla dziecka w wieku 1-2 lata to świetny wybór, ale mój prawie 3-latek bawi się w dalszym ciągu.



Rampa. Dostało ją me dziecko na drugie urodziny. Fajna, duża, wytrzymała. Posiada dwa tory. Z rampą dostaliśmy dwa autka, dwa pozostałe dokupiłam osobno. Fajnie jadą, nie wypadają z torów. Z pojazdami typu resoraki i inne pojazdy bywa różnie, ale generalnie dają radę.



Są dwie windy, mała i duża, obie zasilane napędem ręcznym (dwulatek daje radę). Duża ciągnie się przez całą wysokość rampy, krótka (zielona na drugim zdjęciu) to takie nie wiadomo co i po co, ale jest.



Na dole mamy jakąś tam blokadę (po prawej stronie) widoczną na pierwszym zdjęciu, a po lewej dystrybutor paliwa, który wydaje odpowiedni odgłos. Po naciśnięciu na czerwony przycisk (można najechać autem albo przycisnąć paluchem) słyszymy różne rajdowe dźwięki a inny przycisk świeci na czerwono. Jest też blokada, w razie gdyby ktoś miał fantazję zatrzymać auto z przyczyn sobie tylko znanych.



Fajna zabawka dla małego fana wszystkiego co ma 4 koła. Dwa zresztą też.

Ciuchcia. Prezent z okazji roczku, tak naprawdę przeżyła apogeum swej plastikowej popularności mniej więcej rok później. Zaraz stukną jej dwa lata, a śladów używania jak nie było tak nie ma. Wszystkie trzy elementy odczepiane, trzymają się solidnie, aż za solidnie bo moje dziecko miewa problem z połączeniem i rozłączeniem ich. Na wszystkie punkty w kolorze fioletowym można wsadzić zwierzęta bądź postacie ludzkie (jakieś były dołączone ale nie pamiętam które bo je mamy wymieszane z klockami). Na lokomotywie można umieścić maszynistę (wyobraźnia dwulatka nakazywała umiejscowić tam np konia), a po naciśnięciu ciuchcia wygrywa melodie, które na szczęście nie są szczególnie irytujące. Żółty wagon oferuje dwa miejsca siedzące, umieszczone na nich figurki podczas jazdy nieco się trzęsą/bujają. Wagon pomarańczowy oferuje wprawdzie tylko jedną miejscówkę, ale za to zajęcie jej może spowodować efektowny zawrót głowy, bowiem figurka podczas jazdy pociągiem kręci się w kółko.



I zostało nam zoo. Wygrała je Matka Testująca w konkursie, podobnie zresztą jak wspomniane klocki. Tak jak reszta ładne i solidne, lekkie i łatwe do przenoszenia za pomarańczowy pałąk. Sporo odgłosów zwierzęcych ta zabawka oferuje. Na środku widzimy niebieskie kółko imitujące wodę, trzeba nim kręcić żeby usłyszeć fokę i hipopotama. Małpę można przesuwać po pomarańczowym pałąku, a jak naciśnie na banany słyszymy małpi krzyk. Stukot kopyt zebry usłyszymy po naciśnięciu żółtego punktu po lewej stronie, natomiast po odchyleniu zielonej klapki po prawej stronie usłyszymy ryk lwa lub bardzo krótką melodyjkę.



Podsumowując: wszystko super tylko szkoda, że dość drogo. Ale za jakość się płaci. Mimo wszystko polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz