czwartek, 2 maja 2013

Ravensburger vs. Trefl 1:0

Jakiś czas temu Matka Testująca stwierdziła, że to lekka przesada żeby 2,5 latek układał max 5-elementowe puzzle z Teletubisiami (nie mam nic do tych stworów, do damskich torebek też nic nie mam, nie myślcie se). Najpierw kupiła podłogowe puzzle Czu Czu (o nich innym razem), i odnotowawszy rosnące jak temperatura na wiosnę zainteresowanie potomka tym typem rozrywki, postanowiła zainwestować w coś, co zajmuje mniej miejsca.

Nabyła zatem matka puzzle 2x20 elementów niemieckiej marki Ravensburger, oraz pudełko rodzimej marki Trefl, w którym znajdują się trzy obrazki do ułożenia, przedstawiające gadającego wieprza o wdzięcznym imieniu Peppa (20, 36 i 50 elementów).

Daruję sobie słitaśny post wychwalający pod niebiosa me dziecię, które wykorzystując wynikającą z głodu nieobecność Matki Testującej, poszło do swojego pokoju i po prostu ułożyło ten najtrudniejszy obrazek. Miało być dziś o puzzlach, nie o najmądrzejszym dziecku swojej matki.

Starcie zdecydowanie wygrywają puzzle Ravensburgera. Powód jest prosty: puzzle są grube, masywne, i szybko się nie niszczą. W pudełku znajdziemy dwa obrazki, o podobnej tematyce ale jednak inne. Po drugiej stronie mamy gładką zieloną powierzchnię, lub powierzchnię zieloną w ciemne kropki. Służy to rzecz jasna odróżnieniu dwóch obrazków.

Taką samą taktykę zastosował Trefl. Są gwiazdki, są kółka, jak ktoś ma dość wzorków to i powierzchnia gładka też się znajdzie. Kartonik prezentuje się miło i kolorowo, ale co mi po tym, skoro puzzle które się w nim znajdują nie wytrzymują starcia z niespełna trzyletnim dzieckiem. Mimo, że nie wyglądają na dużo cieńsze od puzzli niemieckiego konkurenta (no minimalna różnica jest), są jednak bardziej miękkie i mniej odporne na zniszczenie.



Może gdybym nie miała porównania stwierdziłabym, że po prostu mam wyjątkowo destrukcyjne dziecko. Ale skoro Ravensburger daje radę to znaczy że się da, że wyprodukowanie wytrzymałych puzzli jest rzeczą możliwą. Zatem Treflowi już podziękujemy. Patriotyzm zakupowy Matki Testującej nie sięga aż tak daleko.

2 komentarze:

  1. Zgadzam się w 100 % z twoja opinia.
    W sunie przetestowałam sama na sobie puzzle jednej i drugiej marki (1000 2000el.)i powiemtak trefl się chowa końcówki potrafią się łamać powierzchnia odchodzi. Za to niemieckie puzzle są wyśmienite dla hobbistow tej oto zabawy. Nie łamią się tak jak wspominałaś są masywne ( i to bardzo) nic nie odchodzi. Można wymieniać w nieskończoność.
    Pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za ten wpis, właśnie się wahałem, czy warto dopłacić za Ravensburga. Pozdrawiam serdecznie Was

    OdpowiedzUsuń