sobota, 7 września 2013

Stop infantylizacji bloga!

No bo kurde, ostatnio pojawiają się tylko notki o tematyce dziecięcej. Jak nie rower to świńskie książki.
Dziś zatem będzie o lakierze do paznokci.
Lakiery kuszą mnie wszędzie i najchętniej wykupiłabym wszystkie, ale mam ich tyle że głupotą jest kupować nowe. W ogóle głupotą w moim przypadku jest kupować lakiery skoro tak łatwo wygrywa się je w konkursach.
Ten wyjątkowo kupiłam. Miss Sporty Metal Flip kolor 3008.
Spodobał mi się kształt opakowania, choć nie on miał wpływ na decyzję o zakupie.
Kolor. Cudny, po prostu. Kameleon, przy różnym świetle i pod różnym kątem lakier ma inny kolor.
W butelce dominują tony niebieskie. Lakier kojarzy mi się z morską głębiną, syrenami itp
Klimaty całkiem przyjemne, ale na paznokciach niestety wygląda inaczej.
Pędzelek wygodny i szeroki, dobrze się maluje, tylko nie wiem ile warstw trzeba by położyć, żeby uzyskać efekt całkowitego krycia.
Położyłam trzy i w dalszym ciągu prześwitywała mi płytka. Położyłam czwartą i nic się cholera nie zmieniło.
Kolor ładny ale mało wyrazisty. Ja jestem konkretna baba i lubię konkretne rzeczy. Jak obiad to podwójna porcja, jak ciasto to pół blachy, jak lakier to wyrazisty ma być a nie takie nie wiadomo co. Ale niech tam.
Dominujący błękit na pazurach jest głównie fioletowy. Nie jest to kolor który powoduje u mnie palpitacje serca i migotanie przedsionków, zatem problemu z utrzymaniem moczu z wrażenia nie odnotowano.
Natomiast jakość zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie, gdyż lakier zmyłam dopiero szóstego dnia.
Jutro testuję cudny i konkretny jak moja dupa Rimmel w kolorze bardzo konkretnego turkusu.
Wybór kolorów mały, poza tym jeszcze trzy ale i tak uważam że są ciekawe i warto się zainteresować.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz