niedziela, 18 sierpnia 2013

Czekoladove love czyli Torciki Goplany

Tak, jestem ostatnio monotematyczna, ale żarcie to moja wielka miłość i nic na to nie poradzę.
Torciki Goplany nowością wielką nie są, kilka msc na rynku egzystują, ale są dobre więc warto o nich wspomnieć.
Torciki wbrew swej nazwie niewiele mają współnego z tortem jako takim. Jakby się głębiej zastanowić to nic nie mają. Albo mają. Jedno i drugie jest dobre. 
Występują w czterech smakach (orzechowo-czekoladowe, orzechowo-śmietankowe, waflowo-karmelowe i truflowo-pistacjowe), a każdy smak w dwóch formach- pakowane pojedynczo oraz w torebkach. Ta pierwsza opcja pasuje mi bardziej, gdyż kupując opakowanie zawsze lituję się nad tymi których jeszcze nie zjadłam, i chcąc zapewnić im towarzystwo tych zjedzonych nie mam innego wyjścia jak zjeść wszystko naraz. Zatem nie jest to obżarstwo tylko wspaniałomyślność. 
Pod lupę bierzemy tylko 3 z 4 smaków, ponieważ w sklepie zabrakło. 
Kocham pistacje więc ten smak rajcował mnie najbardziej, ale niestety, pistacji tu nie czuć. Pralina jest truflowo-pistacjowa z nazwy, smak truflowy zdecydowanie dominuje, co nie zmienia faktu że całość jest godna polecenia. 





Waflowo-karmelowe również są bardzo zacne, ale jak ktoś liczy na ciągnący się i obłędnie słodki karmel może się bardzo rozczarować. Karmel jak widać na załączonym obrazku jest zwarty i gotowy, ale niestety też nie jest bardzo wyczuwalny. Ale pralina i tak pyszna, chociaż jakby mi ktoś powiedział, że to smak waflowy to bym chyba miała wątpliwości. Nieważne jak się nazywa, zapewniam że jest grzechu warta. 

Orzechowo-czekoladowa również skradła me serce, choć smak czekoladowy dominuje, orzechowy trudno wyczuć.

Ciężko powiedzieć która smakowała mi najbardziej. Wszystkie są grzechu warte. Minus za dominację jednego smaku ale i tak polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz