poniedziałek, 5 sierpnia 2013

W temacie fotelików pozostając....

napiszę jeszcze kilka słów o pierwszym foteliku Jeremiego.
Fotelik CabrioFix marki Maxi Cosi. Razem ze mną czekał na upragnionego noworoda, i dzielnie służył mu przez następne 13 msc jego życia. Następnie z ciężkim sercem i łezką w oku został sprzedany, by służyć innemu dziecku.
Spokojnie, tym razem będzie krócej.
Fotelik jest bezpieczny. Można go tak jak my to robiliśmy montować pasami, można również dokupić specjalną bazę, która wymaga uchwytów isofix. Baza kosztuje drugie tyle co fotelik i spełnia dwie funkcje: po pierwsze wygoda, baza jest do auta wpięta na stałe więc hop siup fotelik na bazę, klik i gotowe, nie trzeba każdorazowo bawić się z pasami, po drugie podnosi poziom bezpieczeństwa do 5 gwiazdek czyli maksimum. Ten sam fotelik montowany pasami dostał 4 gwiazdki, co też jest przyzwoitym wynikiem.
Fotelik jest duży, jeden z największych w tej kategorii wagowej, co ma naprawdę duże znaczenie, bo przecież dziecko jak najdłużej powinno jeżdzić tyłem.
Jakość wykonania bez zarzutu, kiedy go sprzedawałam miał zaledwie kilka rysek nie mających przecież wpływu na bezpieczeństwo.
Materiał rzecz jasna ściągany do prania, rzecz jasna bawełniany a nie sztuczny, rzecz jasna można prać w pralce. Nie farbował, nie wyblakł.
Farbował za to pokrowiec frotte (do kupienia osobno podobnie jak folia przeciwdeszczowa czy moskitiera) mający niby na celu zmniejszenie potliwości w dni upalne. Jeremi jakoś nigdy nie pocił się jakoś intensywnie.
Żeby złożyć pałąk potrzebne są dwie ręce (no niestety).
Z tyłu fotelika mamy praktyczny schowek do którego możemy schować np pieluchę, smoczek, zabawkę czy co tam chcemy.
Pasy trzypunktowe. Tu mały zarzut w stronę firmy bo inni producenci robią pięciopunkotwe.
Na szczęście nie było nam dane testować ich wytrzymałości.
Osłonki na pasy też mogłyby być przyszyte na stałe, lubią się gubić a podobno mają wpływ na bezpieczeństwo.
Jest też materiałowy daszek chroniący przed słońcem i nadmiarem bodźców. Jako że materiałowy śmiem wątpić w jego możliwości ochrony przed intensywnym deszczem, choć takie kilka kropelek może wytrzyma. Wygodna sprawa bo chowany w listwie fotelika więc nie przeszkadza kiedy nie jest używany.
Fotelik posiada też wkładkę spłycająca dla noworoda, co by rzeczonemu było wygodnie i się nie zapadł za głęboko w foteliku. Fajna sprawa.
Podsumowując: kilka drobnych niedociągnięć, choć sam fotelik generalnie fajny, bezpieczny, solidnie wykonany i wygodny dla dziecka. Ale można lepiej więc jakbym miała jeszcze raz wybierać zastanowiłabym się nad Romerem Baby Safe Plus, który wyposażony jest w pięciopunktowe pasy.
Na koniec jeszcze wspomnę o rewelacyjnym śpiworku dedykowanym temu fotelikowi. Dość drogi (niestety za firmowe logo się płaci), ale warto. Lekki, ciepły, z dziurami na pasy, zamek błyskawiczny z obu stron, fajnie wyprofilowany bo wycięty pod szyją i nie zachodzi dziecku na facjatę. Nie kupiłam moskitiery ani folii, natomiast śpiwór był strzałem w 10. Na pierwszym zdjęciu użytkownik ma 4 msc, na drugim 13.












1 komentarz: