niedziela, 7 lipca 2013

Leżakowa dziś pogoda, zatem o leżaczku będzie.

Ale nie takim plażowym w szerokie pasy tudzież palmy, tylko niemowlęcym. Zwolenników leżaczków dla berbeci jest pewnie tyle samo co przeciwników. No wiem, wiem, nie jest to najzdrowsze, berbeć powinien leżeć na płaskim, ale matka też człowiek i czasem musi np wziąć prysznic. Zapinamy latorośl w leżaku, leżak pod pachę i sruuuu do łazienki póki nie wyje jak zepsuta wuwuzela. Do kuchni też można zabrać, niech się od małego uczy jak zupę gotować.

Leżaczek to jedna z niewielu (oj naprawdę niewielu) rzeczy których ciężarna Matka Testująca nie nabyła w ramach kompletowania wyprawki. Dzięki temu zapytana przez babcię dziecka co kupić świeżo upieczonemu obywatelowi nie miała problemu z odpowiedzią, i w pewien upalny lipcowy poranek anno domini 2010 powitała pana kuriera, taszczącego leżaczek Fisher Price. Dlaczego akurat ten? Bo miał dobre opinie w Internecie, bo mi się podobał wizualnie i funkcjonalnie, bo jako jeden z nielicznych jest do 18 kg a nie 9.

Właśnie wczoraj umyłam go i spakowałam do pudła, bo zamiast spełniać swoją pierwotną funkcję zaczął być półką na wszystko. A to początki leżaczka w naszym domu.



Leżaczek wad moim zdaniem nie posiada. Może cena ciut wysoka, jak zwykle w przypadku tej firmy. Duży plus za materiał, nie jest sztuczny więc dziecko się w nim nie poci, ale też fajnie się z niego usuwa plamy i zabrudzenia zwykłą mokrą gąbką. Lekki, łatwo się przenosi, można częściowo złożyć.

Funkcja wibracji wymaga baterii i nie paluszków a chyba R20 czy jakoś tak. Ma owa funkcja wielu przeciwników, ale ja czasem używałam i chyba faktycznie szybciej zasypiał. Wystarczy przesunąć żółty guzik i już.



Można używać jako bujaka, albo nie bujaka, wystarczy zablokować płozy. Szybko i łatwo.



Po drugiej stronie oparcia mamy klamrę, za pomocą której można owo oparcie wyregulować.



Żółte coś na dole służy do tego, żeby leżak złożyć np do transportu.





Nieco wyżej widzimy żółte okrągłe przyciski, służą one do regulacji wysokości leżaka, innymi słowy pozwala wybrać pozycję bardziej leżącą lub bardziej siedzącą.



Z przodu płozy też można zablokować, przez to będzie stabilniej a i pozycja trochę się zmieni.



Po naciśnięciu tego żółtego z boku wychodzi pałąk i można zdjąć tapicerkę a następnie uprać ją w pralce. Usztywnienie stanowi jakaś dykta czy coś w ten deseń, ale prałam nie raz i nie zgniła. Ukłon w stronę producenta że pomyślał o leniwych matkach które lubią walnąć bruda do pralki i nie przejmować się resztą.



Jest też przeszkoda dla młodocianych chętnych do otrzymania nagrody Darwina czyli pasy.



Na koniec jeszcze zdjęcia całościowe. Na zdjęciu drugim leżaczek złożony



I to na tyle. Leżak polecam każdemu. Ma jeszcze pałąk z dwiema wiszącymi zabawkami, łatwo się go montuje i demontuje, nasz dawno zdemontowany. Do kupienia na allegro w dwóch wersjach kolorystycznych, kiedyś jeszcze była wersja z niebieskimi płozami ale obecnie można kupić tylko używany.

3 komentarze:

  1. Właśnie się rozglądam za wózkiem i leżakiem więc na pewno się przyda ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń