sobota, 13 lipca 2013

Rossmannowo

Już kiedyś wspominałam, że lubię Rossmanna. Wprawdzie odkąd pożegnaliśmy pieluchy bywam w nim rzadko, bo większość kosmetyków wygrywam w konkursach, ale jednak czasem mi się zdarzy. Rossmann poza ogólnodostępnymi markami ma także marki własne, oferujące kosmetyki i nie tylko. I właśnie o tych nie tylko dziś napiszę kilka słów.

1. Chusteczki wyłapujące kolor marki Domol. Nie, nikt ich nie stworzył po to, żeby nam uprzykrzyć i tak ciężki żywot pozbawiając go kolorów. Bardzo wkurzające jest uczucie, kiedy otwieramy pralkę i zamiast cieszyć oczy śnieżnobiałym praniem bez plam a nos zapachem świeżości, widzimy, że jakaś nieszczęsna czerwona skarpetka z wizerunkiem Teletubisia zabarwiła na jasny róż nasze białe koszule. Pastele są modne ale może niekoniecznie w tej wersji, a mądrzy doktorzy powtarzają, że lepiej zapobiegać niż leczyć, zatem zamiast płakać nad różową koszulą wrzućmy do bębna chusteczkę. Zamknięte są one w płaskim, zgrabnym pudełeczku, kosztują kilka złociszy (nie pamiętam, coś koło 8) i po prostu wrzucamy do bębna razem z praniem. Można dwie, zwłaszcza przy rzeczach nowych, w intensywnym kolorze, lub czerwonych. Czerwony to bowiem najbardziej farbujący kolor. Czasem niewiele trzeba, głupia czerwona lamówka potrafi zrobić spustoszenie i zepsuć humor na resztę dnia. Zatem keep calm and don't care.



Chusteczkę która jest tylko lekko szara (często mi taka wychodzi po praniu jasnych rzeczy) można użyć ponownie. Opakowanie zawiera 15 chusteczek.

2. Na zdjęciu widzimy też magiczną gąbkę. Gąbka jest dziwna bo w przeciwieństwie do swej tradycyjnej imienniczki nie da się jej użyć ponownie. Zapomnijmy o wypłukaniu, wyrżnięciu i radości z pownownego użycia. Nic z tych rzeczy, gąbka magiczna się kruszy i nadaje tylko do romansu z koszem na śmieci. Ale można ją pociąć na kilka części, co jest dość ekonomiczne jeżeli chcemy czyścić małe powierzchnie. A co można wyczyścić? Na przykład ścianę nosząca ślady radosnej dziecięcej twórczości długopisowej. Fakt, trochę farby się zetrze i kolor zostaje na gąbce, ale w przypadku naszej ściany nie rzuca się to w oczy. Gąbka nie nadaje się do każdej powierzchni, nie jest kompatybilna z ciemnymi, polerowanymi, malowanymi i lakierowanymi. Ponoć z drewnem też nie bardzo, ale nie sprawdzałam i nie jest to informacja z opakowania. Gąbka działa trochę jak gumka do zmazywania, ściera brud i przy okazji ściera się sama. Ciekawa rzecz, warto wypróbować. Ponoć fajnie tłuszcz usuwa. Niestety nie z brzucha, gdyby tak było kosztowała by 100 razy więcej niż kosztuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz